Superman Wyzwolony to efekt
współpracy dwóch szanowanych w komiksowej branży osób. Nie wywraca on do góry
nogami uniwersum DC, niemniej stanowi miłą dla oka historię.Pierwszą ze wspomnianych osób
jest Scott Snyder (niespokrewniony z Zackiem Snyderem, reżyserem m.in.
300 czy…
Człowieka ze Stali), scenarzysta, który zdobył uznanie scenariuszami do serii
Amerykański Wampir,
Swamp Thing, a także do serii o Batmanie (tomy z tej
ostatniej są na mojej półce i czekają na swoją kolej). Historia, jaką Snyder
raczy nas w
Wyzwolonym, wykorzystuje faktyczne wydarzenia z Nagasaki i to właśnie
one zajmują pierwsze plansze. Można więc powiedzieć, że tom zaczyna się od
mocnego (atomowego) uderzenia, a dalej jest akcja, akcja, akcja. Z kosmosu do
Dubaju, przez Metropolis, Utah, Arktykę i znowu kosmos… Na nudę narzekać nie
można.
A kogo spotyka Superman?
Najwięcej miejsca zajmują kadry z nową postacią, jaką jest Wraith. Jest on obcym,
przybyłym na Ziemię w 1938 roku i od tamtej pory wykonującym tajne zadania na rzecz
Stanów Zjednoczonych. Fizjologią bardzo przypomina syna Kryptona, a że spędził
on kilka lat dłużej pod żółtym słońcem, jest silniejszy niż Clark. Z tego też
względu ich starcia, przeplatane ze współpracą, przenoszą się szybko we
wspomniane wyżej miejsca i owe miejsca wcale nie uchodzą całe. Wraith nie jest
postacią jednowymiarową, niemniej, ze względu na jego ostatnie kadry w
Wyzwolonym, bardzo jest wątpliwe, by w przyszłości miał odegrać dużą rolę w
uniwersum DC.
Jasno sprecyzowany pogląd na
Supermana ma za to Sam Lane, który okazuje się tu być właścicielem przeróżnych
wymyślnych zabawek, skonstruowanych z myślą o unieszkodliwieniu (potem
przechodzi to w unicestwienie) Lane senior jest też w pewien sposób powiązany z organizacją
terrorystyczną zwaną Wniebowstąpienie, która przez większość albumu walczy z
Wraithem o miano przeciwnika numer 1. Wątki organizacji i obcego przeplatają
się, docierając do końca w chwili pojawienia się innego zagrożenia dla Ziemi,
które ma związek z wydarzeniami sprzed ponad 70 lat. Fani wątków miłosnych nie
znajdą takowego w relacji między Supermanem a Lois Lane, przy mnogości zdarzeń
nie jest to jednak wielka strata. Swoje role odgrywają także Jimmy Olsen, Lex
Luthor, a także Batman i Wonder Woman (ta ostatnia, poza jednym ciosem
gigantyczną monetą, zdaje się być tu jednak jedynie dla ozdoby).
Skoro już o ozdobach mowa… Fabuła
nakreślona przez Snydera jest pięknie opakowana i ozdobiona rysunkami drugiej
osoby, wspomnianej w pierwszym zdaniu tego tekstu. Tą osobą jest Jim Lee. Jego
styl jest łatwy do rozpoznania i jednocześnie łatwo jest się w nim zakochać.
Jego rysunki dobrze oddają dynamikę wydarzeń, a kolory Alexa Sinclaira, stałego
współpracownika Jima, jeszcze bardziej wzmagają wrażenia wzrokowe. Jestem też
przekonany, że każdy czytelnik (czytelniczka może niekoniecznie) zatrzyma się
chwilę dłużej na kadrze z Lois w redakcji Daily Planet czy z Wonder Woman w
jaskini Batmana…
Superman Wyzwolony, mimo
interesującej fabuły i pięknej warstwy wizualnej,
a także wysokich ocen za Oceanem Atlantyckim,
nie zostanie raczej zapamiętany jako dzieło przełomowe pokroju
Czerwonego Syna
czy
Powrotu Mrocznego Rycerza. Niemniej daje czytelnikowi rozrywkę i
przyjemność z czytania. Ten tom jednocześnie
jest ostatnim (jak dotychczas) z kolekcji Nowe DC Comics z Supermanem w roli głównej. Z tym
bohaterem jeszcze się jednak nie żegnamy – poza wspomnianym
Czerwonym Synem czy
Luthorem, spotkamy go jeszcze w opowieściach o Lidze Sprawiedliwości…
Hehe...wariatek Moj *LOL*
... i nie próbuj tego zmieniać :D
...dla mnie tylko Ty jestes supermenem... ;-) *KISSING*
... a Ty moją Lois Lane ;) :*
...każdego ranka,wieczoru i nocy...a wciąż mi jest mało:( zaczynam Toba i dzięki Tobie żyć...i sprawia mi to tyle przyjemności.... *IN LOVE*
... doganiasz mnie zatem w kwestii zmiany sposobu życia... oddycham Tobą, jem Cię na śniadanie, obiad i kolację, okrywam się Tobą...
Nie będę:)będę Cie jadła takiego jaki jestes:)smaczniusi!
Ty także mi smakujesz kotku.. degustujemy się wzajemnie ;)
...ja nie jem już,śpię niewiele a kołderka z Twoich pocałunków jest moim okryciem gdy siedząc wpatrzona w Ciebie puszczam serduszkowe dymki z papierosa...♥
... na jedzenie i spanie też ja Ci nie pozwalam, przyznaję... notorycznie karmię Cię jedynie swymi ustami, swym ciałem, swą namiętnością...
...nie narzekam..pragnę tego,pragnę Ciebie...przyrzeknij,ze nigdy mi tego nie odbierzesz-bez tego umrę ...
... nie odbiorę... nie jestem zabójcą... chyba że zabójcą Twojego smutku...
...za to wszystko Cie własnie Uwielbiam *HEART*
Uwielbiaj mnie.. jak zapalniczka płomień, jak sucha studnia wodę... jak Cię uwielbia Tomek :****