Czasem mam wrażenie że nasz świat wywraca się do góry nogami…
Obserwując to co dzieje się tu, tam u sąsiada, za miedzą.
Dochodzę do wniosku że tracimy poczucie własnej wartości zmieniamy się w pęd …ale za czym?
Kiedyś wszystko było bardziej uregulowane, przejrzyste.
Dziś mało kto liczy się z uczuciami.
Kiedyś uczono nas że uczucia drugiej osoby są ważne,żeby uważać na to co mówimy aby nie urazić,nie zranić.
A dziś mam wrażenie że zatraciliśmy się we wszystkim i produkujemy tak to odpowiednie słowo produkujemy bardzo słabe społeczeństwo.
Ale od początku poukładam to co chce przekazać i mam nadzieję że nie urażę nikogo.
Nie jest moim zamiarem nikogo krytykować, to tylko moje wolne spostrzeżenia i wnioski.
Kiedy byłam dzieckiem wpajano mi pewne zasady do głowy;
-szacunek dla samej siebie
-szacunek dla starszych
-kulturę zachowania, słowa.
-uczono mnie, że nie ma nic za darmo i na wszystko trzeba pracować
-ponoszenia konsekwencji własnego czynu.
Niby proste, niby przejrzyste zasady …tak?
Uczono nas pracowitości,odpowiedzialności i obowiązkowości…
Dziś kiedy patrzę na nasze młode społeczeństwo jestem przerażona…
Wychowana byłam w czasach ciężkich,szarych dopiero później zaczęły napływać kolory.
Ale moi rodzice ciężko pracowali, a ja wychowywana byłam przez kilka godzin a to w żłobku a to w przedszkolu.Jak wiadomo takie wychowanie rozwija umiejętności w życiu i dzięki temu nie mam problemów z kontaktem z innymi.Nie odbiera mi głosu,gdy mam poznać nowe osoby.Potrafię odnaleźć się w każdej grupie społecznej.
A jak teraz słyszę protest rodziców przed puszczeniem dzieci do zerówek aż się we mnie gotuje!
Czasem Ci rodzice wleką swoje pociechy do specjalistów pokazać że ich dziecko nie jest na tyle rozwinięte???
A może chodzi o własną wygodę? Bo trzeba by było iść do pracy…Zmienić przyzwyczajenia i zawozić i odbierać dziecko???
Argumenty które często słyszę że zabiera się dziecku dzieciństwo, powala mnie na kolana…Sorki ale to właśnie w grupie innych dzieci jest dzieciństwo!!!
Kontakt z rówieśnikami rozwija ich umysł i potem nie ma stojących na korytarzach samolubków.
A jak już to dziecko pójdzie do szkoły to taki rodzic ciąga jego plecak na własnych barkach.
Każdy z nas chodził do szkoły i nosił plecak czasem lżejszy a czasem cięższy.I żyjemy!!!
Od najmłodszych lat uczymy dziecko braku samodzielności… Wpajamy im do głowy że są słabi, że potrzebują pomocy.Znam mamy, które nie pozwalają dziecku samemu zapiąć guzików bo uważają że robią to za powolnie i same wykonują tę czynność…
Kolejna sprawa to ściganie się w ubieraniu w modzie i w tym aby nasze dziecko było najmodniejsze…Wpajamy im od samego początku pęd do wyróżniania się i nieliczenia z ludźmi inaczej ubranymi.Bo przecież nasze dziecko musi być naj…Potem rośnie taki człowiek w przekonaniu ze rzecz kupiona na bazarze jest z niższej półki klasowej.Sorki ale czy na pewno???
Uczymy dzieci że mają piąć się ku górze…I to jest fajne, ale nie za wszelką cenę i nie po trupach.Tu czasem zapominamy o prostej wartości, ciężka praca,szacunek dla innych i czasem potulność,to droga do celu.Kultura osobista, to nie tylko dobry wygląd ale i sposób rozmowy z innymi.Przede wszystkim szacunek dla rozmówcy Nauczmy nasze dzieci słuchania i nieprzerywania.
Taka sytuacja;
sklep matka rozmawia z kasjerką a dziecko bez pardonu przerywa rozmowę bo ma akurat kaprys na batona …I co Matka olewa rozmówczynię i pędzi za dzieckiem do danej półki i sięga po batonika…Potem mamy pretensję że my mówimy a dziecko nas nie słucha…
Blokujemy rozwijanie ruchowe i odpornościowe dzieci.
Lekcja w-f no cóż z a moich czasów nie było wymówki że coś tam z czymś tam.Trzeba było ćwiczyć i bez gadania. A dziś dziecko informuje rodzica że nie chce, nie lubi i taki jeden z drugim pisze usprawiedliwienie. Ludzie, ćwiczenia wpływają na naszą postawę na odporność.Potem chodzi taki jeden z drugim, skrzywieni z głową opuszczoną, a gdzie wyprostowana sylwetka, dumnie wypięta pierś?
Bardzo chciała bym aby została przywrócona obowiązkowa służba wojskowa.
Tak teraz już czuje jak burza się co niektórzy…Ale co tam to moje spostrzeżenia i mam do nich prawo.
Po skończeniu szkoły nasze dzieci nie wiedzą co ze sobą zrobić, hormony szaleją, szukają ujścia i czasem znajdują w rozróbach,w walkach kiboli i co gorsze w narkotykach…
Służba wojskowa, potrafiła ogarnąć takich hormonalnych gości, czasem wysiłkiem fizycznym,czasem psychicznym ukierunkowywała i uczyła życia. Młody człowiek po odbyciu służby wychodził jako mężczyzna z mocnym charakterem i szacunkiem dla rodziny.I zdaję sobie sprawę ze czasem przeginano w wojsku, znam te przypadki i nie mówię tu o karygodnych czynach do jakich czasem dochodziło) Dziś czasem jest tak że nie potrafią odnaleźć się w życiu zasiadają przed kompem i znikają w wirtualnym świecie.Potem jest problem z odróżnieniem realu od fikcji.Brak znajomych i przyjaciół no bo są gdzieś tam w plastikowym pudełku…
To jest straszne.
Zapominamy o prostych zasadach że rozmowa spaja ludzi, daje poczucie bezpieczeństwa,zrozumienia i bliskości.Tak zaraz pewnie usłyszę że nie ma czasu na takie rzeczy, że żyjemy w czasach pędu za pieniędzmi, praca na kilka etatów…Wybaczcie, ale po co nam ta praca,pieniądze i cała reszta jak nie ma kochającej się rodziny?
A co do czasu z rodziną …No jak by mi mój mąż powiedział sorki ale nie porozmawiam z Tobą bo praca,bo jestem zmęczony bo film, bo mecz …to szlak by mnie trafił.Jeżeli się kogoś kocha to czas zawsze się znajdzie. Nie musi to być długi spacer czy wycieczka na Majorkę.A wystarczy wspólny posiłek przy rodzinnym stole i czas na rozmowę.O uczuciach, o dniu jak minął i o problemach.Nie zawsze o tym pamiętamy.I potem mamy wiele ludzi z jakimiś problemami,których nie potrafią sami rozwiązać.Czasem dochodzi do tragedii bo zostawieni sami sobie uciekają albo w narkotyki albo co gorsza do samobójstwa.
Wielką rolę w tym wszystkim odgrywa nasza szkoła.Tam jest wiele moim zdaniem do nadrobienia. Ona powinna uczyć życia a nie głupich regułek, nikomu w niczym nie potrzebnych.Nie uczy młodych ludzi do odnalezienia się w tym okrutnym świecie.
Gdzie te czasy, kiedy wspólnie chodziło się na wykopki?
Ciężka praca,ale i możliwość nauki zarabiania pieniądza,poczucie zapachu kasy zarobionej własnoręcznie i super zabawa.No co było fajnie.A po takich wykopkach nie chciało się ani z nikim kłócić,ani szamotać…
Patrząc na społeczeństwo młodych ludzi dostrzegam coś niepokojącego Panowie – zamieniają się w słabe istotki a Kobiety – czasem są za męskie.
Gdzieś to wszystko się zatraciło i czasem bardziej kochamy rzeczy niż ludzi…
PRAGNĘ JESZCZE RAZ PODKREŚLIĆ IŻ NIE ZAMIERZAŁAM NIKOGO OBRAZIĆ ALE NA SWÓJ SPOSÓB UKAZAĆ COŚ CO CHODZI MI PO GŁOWIE.
Stokrotka
Δεν υπάρχουν ακόμα σχόλια.
Πρόσθεσε ένα σχόλιο για να ξεκινήσεις τη συζήτηση!