Lubię listopady
zapach mokrej ziemi
szeleszczące cicho pod butami liście,
mchami porośnięte przydrożne kamienie;
ten spokój w przyrodzie -
zakończył się wyścig.
Malarzowi wspomnień
zostały w palecie
na koniuszkach brzozy złotawe impresje;
jeszcze wiatr jesienny karmin z dębu miecie,
stara jabłoń skrzypi
pod ciężarem westchnień.
Noc dniem zawładnęła
szron srebrzy się w sadach,
śpią wrzosy pod liści rudawym kobiercem;
nim zgasną ostatnie znicze listopada,
niech płomień ogrzeje
chociaż jedno serce (net)
There are no comments yet.
Leave your comment, start the discussion!